HoKage | KazeKage | MizuKage | RaiKage | AmeKage | Otokage |
---|
Znajdujesz się w gabinecie Raikage.
Witaj. Twoim zadaniem jest zwalczenie niewielkiej grupy bandytów, która napada pobliskie wsie oraz karawany. Udaj się do wioski na południe stąd. Tam dowiesz się szczegółów. Jakieś pytania? Nie? To ruszaj, nie ma czasu do stracenia - mówi lekko podirytowany.
Offline
Wychodzisz z gabinetu, powoli idziesz w stronę bramy.
Idąc główną, bardzo zatłoczoną ulicą słyszysz głosy kupców itp...
Docierasz do bramy, próbujesz przejść lecz strażnicy Cie nie wypuszczają..
Stój! Nie jesteś upoważniony do wychodzenia z wioski! Nie przejdziesz... Pozwolenie może wydać jedynie szanowny Lord Raikage.
Offline
-Koleś.. Jakbyś nie wiedział to on wysyła mnie z misją do niedalekiej wioski. Więc nie gadaj mi tu tylko puść mnie. A jak nie wierzysz to idź się go spytaj.-powiedziałem po czym zacząłem się rozglądać na wszystkie strony jakby czegoś szukając. Po chwili dodałem-Jak nie wierzysz to mogę iść z tobą do Raikage jednak jestem ciekawy co on ci zrobi za to że przedłużasz męki ludzi których dręczą bandyci.-.
Offline
Zrób jeszcze jeden krok a zginiesz - mówi jeden z jouninów.
Chcesz przejść? Idź po zgodę od Raikage. - dodaje drugi.
Wyglądają bardzo poważnie i groźnie. Prawdopodobnie nie żartują...
Offline
Zacząłem się śmiać. Po chwili odwróciłem się plecami do strażników i ruszyłem powolnym krokiem w stronę biura Raikage. Gdy doszedłem do biura opowiedziałem mu o całej sytuacji i poprosiłem go o mały urlop dla strażników gdyż wydawali się bardzo zdenerwowani.
Offline
Witaj. Takie dostali rozkazy. Bez przepustki nikogo nie wypuszczą.
Po tych słowach napisał coś na kawałku papieru, przybił jakąś pieczątkę i wręczył Ci go.
Teraz nie powinno być problemu. Ruszaj!
Offline
Przeczytałem karteczkę po czym jak najszybciej wyruszyłem w stronę wioski w której miałem zrobić "porządki". Przez całą wioskę biegłem stronę bramy. Przy bramie zatrzymałem się i dałem strażnikom karteczkę od Raikage. Nie zwracając więcej na ich uwagi ruszyłem dalej jednak 5 metrów poza murami miasta krzyknąłem do nich-Spadajcie leszcze.-.
Offline
Wypuścili Cię. Gdy jednak usłyszeli twe słowa jeden z nich ruszył za Tobą.
Zanim cokolwiek zdążyłeś zrobić był przy Tobie z kunai przy twej szyi.
I co teraz smarku? Życie Ci nie miłe? - powiedział. Gdy spojrzałeś w jego oczy zobaczyłeś nienawiść, złość...
Offline
-hah... Nieźle.... Ale możesz mnie teraz puścić bo obaj wiemy że nie możesz mnie zabić. Gdyż wtedy zdradziłbyś wioskę a Raikage prawdopodobnie szybko by cię załatwić.-powiedziałem i czekałem na odpowiedź strażnika.
Offline
Taki jesteś pewny? Tak się składa, że Lord Raikage to mój brat.
Po tych słowach poczułeś ból w okolicach lewego żebra. Strażnik wbił Ci kunai, lekko szarpnął i wyciągnął.
Leżysz na ziemi, zwijasz się z bólu...
Offline
Próbujesz się podnieść. Wtedy dostajesz porządnego kopniaka w twarz.
Widzisz ciemność... Tracisz przytomność.
Budzisz się w szpitalu i dowiadujesz się, że troszkę tu zostaniesz.
_________________
Misja niezaliczona.
Pkt +1
PN +1
Zgłoś się do szpitala na 7h.
Offline